ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
Gilbert zawsze był pewny siebie. Krzyczał, rozkazywał i śmiał się jak obłąkany. Wiedział, kim jest i pamiętał, kim chce być. Skupiał się na zamieszaniu wokół siebie i ludziach tak znajomych, że aż obcych.
Wszystko było wtedy łatwe i proste, a rozgrzany metal pod jego palcami sensem życia.
Jednak, kiedy wszystko cichło, a ciężar miecza stawał się zbyt ciężki, by go utrzymać, Gilbert wątpił. Wszystkie dziwne myśli, jakie do tej pory ignorował, dobijały się do jego głowy z głośnym łomotem i zadziwiającą siłą. Panikował. Nie rozumiał, czemu myśli o… O takich rzeczach. Czemu zastanawia się nad słusznością swoich czynów? Nad konsekwencjami? To było zbyt poważne, zbyt dorosłe... Dla Gilberta głupie. Po prostu głupie.
...więc zawsze dbał o to, aby wokół niego nigdy nie było cicho.
~*~
Feliks nigdy nie był cierpliwą osobą. Nie lubił jak ktoś za dużo gadał - to nie on miał być słuchaczem. Nie cierpiał czekać - chciał wszystko przyśpieszać. Jakakolwiek dłuższa podróż go nudziła, no, bo jak długo można siedzieć i nic nie robić? Wiedział na ile może sobie pozwolić i wykorzystywał to.
Jednak, kiedy docierały do niego wieści o nowych napadach, atakach czy grabieżach na północnej granicy, Feliks milkł. Feliks czekał. Feliks siedział i nic nie robił.
...zagryzał tylko boleśnie wargi i udawał, że nic nie słyszy.
~*~
Gilbert zawsze wierzył tylko w czyny. Temu, co mógł zobaczyć lub dotknąć.
Dla niego słowa się nie liczyły. Przecież to tylko słowa! Można mówić, co innego i robić, co innego. On sam często tak robił. Dlatego właśnie nie rozumiał jak ktoś może mu wierzyć, jak ktoś może mu zaufać. Nie po tym wszystkim, co zrobił. Nie po tym wszystkim, co zrobi.
Jednak, kiedy Polska związał się unią z tym... Tym Poganinem, Gilbert nie wierzył własnym oczom. Gilbert nie wierzył w czyny Polski. Gilbert nie wierzył, że Polska jest poważny. Dla niego Feliks po prostu drażnił się z nim w ten sposób. Głupie przekomarzanie i tyle.
...bo przecież Feliks zawsze lubił się z nim bawić.
~*~
Feliks nigdy nie był do niczego zmuszany. A przynajmniej sam się do niczego nie przymuszał. Jeśli coś mu nie smakowało, nie jadł tego. Chociaż rzadko się to zdarzało, bo co, jak co, ale swoją, polską kuchnię uwielbiał. Jak kogoś nie lubił, po prostu go ignorował. A uwierzcie, nie jest tak trudno, żeby Feliksowi podpaść.
Jednak, kiedy obok niego stała Jadwiga, a naprzeciw Jagiełło, za którym ukrywał się niezadowolony Litwa, Feliks zmuszał się. Zmuszał się do uśmiechu, do dobrych manier, do braku jakiegokolwiek sprzeciwu. Starał się skupić na tym ile korzyści z tego wyniknie. Pomoże tym Jadwidze. Zdobędzie dużo ziem. Wreszcie będzie miał nowego króla. Nie będzie już sam.
...więc dlaczego to jest dla niego takie trudne?
~*~
Gilbert zawsze dostawał to, czego chciał. Jeśli nie po dobroci, to siłą lub innymi środkami perswazji. Nie istniały dla niego rzeczy nieosiągalne. A przynajmniej tak sobie wmawiał. Och, tak. On zawsze był tak egoistyczny. To jego natura. Pruska natura.
Jednak, kiedy, mimo wszystko, Polska oddalał się coraz dalej i dalej, Gilbert nie chciał przyznać, że znalazł coś, czego nie może mieć.
...najlepiej będzie pozbyć się dowodów własnej słabości.
~*~
Feliks nigdy o niczym nie zapomina. Może prócz tych krótkich okresów czasu podczas zbyt wysokiego upojenia alkoholowego, ale to wyjątki, a wyjątek potwierdza regułę. Pamiętał wszystkie swoje triumfy i porażki. Starał się nigdy nie popełniać tego samego błędu dwa razy, ale personifikacja państwa nie może wszystkiego, a władcy zdarzają się i dobrzy i źli.
Jednak, kiedy zaczyna się robić nudno, bo Feliks nie ma siły już dłużej mówić, a Toris wciąż się do niego uśmiecha i uśmiecha i milczy... Feliks chciałby zapomnieć, że to wszystko mogło wyglądać inaczej. Chce zapomnieć o innych możliwościach, bo Feliks chce się cieszyć tym, co ma.
...ale Feliks nigdy nie zapomina.
--->
<---
Gilbert nigdy niczego nie żałował. Nie popełniał błędów. Każdy jego ruch, krok, każde działanie było zaplanowane i właśnie tak to miało wyglądać. Nie ma innej drogi, innego zakończenia. Bo koniec końców spełnił swoje marzenie. Został Państwem. Wspaniałym, potężnym, europejskim mocarstwem. Bali się go, uwielbiali, nienawidzili, zazdrościli...
Jednak, kiedy Ludwig wyjeżdża, Duma Prus zasypia, a dom staje się cichy, zbyt cichy i pusty, Gilbert siada przy oknie, gapi w niebo i nie potrafi pozbyć tego... Dziwnego uczucia, kłębiącego się w dole jego gardła i w środku klatki piersiowej. Ciężkie niczym głaz. Jak miecz, którego nie jesteś już w stanie utrzymać. Jak pistolet zaraz po naciśnięciu spustu. Jak zielone spojrzenie pełne wyrzutu.
...alkohol nie jest ciężki.
~*~
Feliks zawsze jakoś sobie radził. Nawet jak zostawał sam. Przeżył te najgorsze czasy, te okropne, długie lata walk. Do tego pomagał jeszcze innym krajom. Niepotrzebnie, jak widać po latach, i tak nikt tego nie pamięta. Feliks zwykle źle dobierał sojuszników, ale może to dlatego, że był zbyt ufny, zbyt naiwny, zbyt głupi...?
Jednak, kiedy znowu siedzi przy stole konferencyjnym, Anglia jak zwykle krzyczy na Amerykę, a miejsce obok Ludwiga jest puste, Feliks zastanawia się czy Gilbert, aby tak przypadkiem nie udławił się ziemniakiem i czy go jeszcze zobaczy. Wtedy Niemcy zauważa jego spojrzenie i odwdzięcza się tym samym. Feliks mógłby przysiąść, że w oczach Ludwiga widzi niemą, niemal błagalną, prośbę.
...ale jego oczy są niebieskie, nie czerwone.
Wszystko było wtedy łatwe i proste, a rozgrzany metal pod jego palcami sensem życia.
Jednak, kiedy wszystko cichło, a ciężar miecza stawał się zbyt ciężki, by go utrzymać, Gilbert wątpił. Wszystkie dziwne myśli, jakie do tej pory ignorował, dobijały się do jego głowy z głośnym łomotem i zadziwiającą siłą. Panikował. Nie rozumiał, czemu myśli o… O takich rzeczach. Czemu zastanawia się nad słusznością swoich czynów? Nad konsekwencjami? To było zbyt poważne, zbyt dorosłe... Dla Gilberta głupie. Po prostu głupie.
...więc zawsze dbał o to, aby wokół niego nigdy nie było cicho.
~*~
Feliks nigdy nie był cierpliwą osobą. Nie lubił jak ktoś za dużo gadał - to nie on miał być słuchaczem. Nie cierpiał czekać - chciał wszystko przyśpieszać. Jakakolwiek dłuższa podróż go nudziła, no, bo jak długo można siedzieć i nic nie robić? Wiedział na ile może sobie pozwolić i wykorzystywał to.
Jednak, kiedy docierały do niego wieści o nowych napadach, atakach czy grabieżach na północnej granicy, Feliks milkł. Feliks czekał. Feliks siedział i nic nie robił.
...zagryzał tylko boleśnie wargi i udawał, że nic nie słyszy.
~*~
Gilbert zawsze wierzył tylko w czyny. Temu, co mógł zobaczyć lub dotknąć.
Dla niego słowa się nie liczyły. Przecież to tylko słowa! Można mówić, co innego i robić, co innego. On sam często tak robił. Dlatego właśnie nie rozumiał jak ktoś może mu wierzyć, jak ktoś może mu zaufać. Nie po tym wszystkim, co zrobił. Nie po tym wszystkim, co zrobi.
Jednak, kiedy Polska związał się unią z tym... Tym Poganinem, Gilbert nie wierzył własnym oczom. Gilbert nie wierzył w czyny Polski. Gilbert nie wierzył, że Polska jest poważny. Dla niego Feliks po prostu drażnił się z nim w ten sposób. Głupie przekomarzanie i tyle.
...bo przecież Feliks zawsze lubił się z nim bawić.
~*~
Feliks nigdy nie był do niczego zmuszany. A przynajmniej sam się do niczego nie przymuszał. Jeśli coś mu nie smakowało, nie jadł tego. Chociaż rzadko się to zdarzało, bo co, jak co, ale swoją, polską kuchnię uwielbiał. Jak kogoś nie lubił, po prostu go ignorował. A uwierzcie, nie jest tak trudno, żeby Feliksowi podpaść.
Jednak, kiedy obok niego stała Jadwiga, a naprzeciw Jagiełło, za którym ukrywał się niezadowolony Litwa, Feliks zmuszał się. Zmuszał się do uśmiechu, do dobrych manier, do braku jakiegokolwiek sprzeciwu. Starał się skupić na tym ile korzyści z tego wyniknie. Pomoże tym Jadwidze. Zdobędzie dużo ziem. Wreszcie będzie miał nowego króla. Nie będzie już sam.
...więc dlaczego to jest dla niego takie trudne?
~*~
Gilbert zawsze dostawał to, czego chciał. Jeśli nie po dobroci, to siłą lub innymi środkami perswazji. Nie istniały dla niego rzeczy nieosiągalne. A przynajmniej tak sobie wmawiał. Och, tak. On zawsze był tak egoistyczny. To jego natura. Pruska natura.
Jednak, kiedy, mimo wszystko, Polska oddalał się coraz dalej i dalej, Gilbert nie chciał przyznać, że znalazł coś, czego nie może mieć.
...najlepiej będzie pozbyć się dowodów własnej słabości.
~*~
Feliks nigdy o niczym nie zapomina. Może prócz tych krótkich okresów czasu podczas zbyt wysokiego upojenia alkoholowego, ale to wyjątki, a wyjątek potwierdza regułę. Pamiętał wszystkie swoje triumfy i porażki. Starał się nigdy nie popełniać tego samego błędu dwa razy, ale personifikacja państwa nie może wszystkiego, a władcy zdarzają się i dobrzy i źli.
Jednak, kiedy zaczyna się robić nudno, bo Feliks nie ma siły już dłużej mówić, a Toris wciąż się do niego uśmiecha i uśmiecha i milczy... Feliks chciałby zapomnieć, że to wszystko mogło wyglądać inaczej. Chce zapomnieć o innych możliwościach, bo Feliks chce się cieszyć tym, co ma.
...ale Feliks nigdy nie zapomina.
--->
<---
Gilbert nigdy niczego nie żałował. Nie popełniał błędów. Każdy jego ruch, krok, każde działanie było zaplanowane i właśnie tak to miało wyglądać. Nie ma innej drogi, innego zakończenia. Bo koniec końców spełnił swoje marzenie. Został Państwem. Wspaniałym, potężnym, europejskim mocarstwem. Bali się go, uwielbiali, nienawidzili, zazdrościli...
Jednak, kiedy Ludwig wyjeżdża, Duma Prus zasypia, a dom staje się cichy, zbyt cichy i pusty, Gilbert siada przy oknie, gapi w niebo i nie potrafi pozbyć tego... Dziwnego uczucia, kłębiącego się w dole jego gardła i w środku klatki piersiowej. Ciężkie niczym głaz. Jak miecz, którego nie jesteś już w stanie utrzymać. Jak pistolet zaraz po naciśnięciu spustu. Jak zielone spojrzenie pełne wyrzutu.
...alkohol nie jest ciężki.
~*~
Feliks zawsze jakoś sobie radził. Nawet jak zostawał sam. Przeżył te najgorsze czasy, te okropne, długie lata walk. Do tego pomagał jeszcze innym krajom. Niepotrzebnie, jak widać po latach, i tak nikt tego nie pamięta. Feliks zwykle źle dobierał sojuszników, ale może to dlatego, że był zbyt ufny, zbyt naiwny, zbyt głupi...?
Jednak, kiedy znowu siedzi przy stole konferencyjnym, Anglia jak zwykle krzyczy na Amerykę, a miejsce obok Ludwiga jest puste, Feliks zastanawia się czy Gilbert, aby tak przypadkiem nie udławił się ziemniakiem i czy go jeszcze zobaczy. Wtedy Niemcy zauważa jego spojrzenie i odwdzięcza się tym samym. Feliks mógłby przysiąść, że w oczach Ludwiga widzi niemą, niemal błagalną, prośbę.
...ale jego oczy są niebieskie, nie czerwone.
Literature
PrusPol - Tego pragne.
Pomyślałeś chociaż raz
Co ja czuję? Zastanawiałeś się nad tym? Czy dla Ciebie jestem tylko dupkiem bez jakichkolwiek ludzkich uczuć? Codziennie mnie widujesz, obserwujesz
I nie próbujesz doszukać się drugiego dna mojego zachowania? Nawet nie próbujesz dociec, co mi chodzi po głowie. No bo po co? Przecież i tak jestem zawsze tym najgorszym". Ty jesteś wiecznie pokrzywdzony, zraniony
Ciebie trzeba pocieszać, być z Tobą. Ostatnio nawet brat się ode mnie odwraca
Do tego dążysz? Do zabrania wszyst
Literature
Co gryzie Gilberta B. - II
- Moim poprzednim współlokatorem był Amerykanin- powiedział Feliks rozwiązując krzyżówkę- Wydawało mu się, że jest super bohaterem. Chcąc mi udowodnić swoją super hiper zajebistą moc skoczył z okna.
Uniosłem głowę.
- I co, zabił się?
- Nie no, tylko się połamał, a potem gdzieś uciekł. Pewnie na jednorożcu Arthura.
Zadziwia mnie fakt, że wszyscy traktują tego jednorożca jakby istniał naprawdę. Nie przeszkadzało by mi to, serio. Ale kiedy nie mogę usiąść
Literature
Na warunkowym- cz.2
Dzień II- Dzień sprzątania
Gilbert gwałtownie poderwał głowę i rozejrzał się po pokoju. Musiał zasnąć w trakcie nauki - książka, która wieczorem wypadła mu z uśpionej ręki leżała koło jego kolana a kark bolał okropnie po całej nocy drzemania z głową opartą na piersi. Z całą pewnością nie była to wygodna pozycja. Chłopak z cichym stęknięciem podniósł głowę i pokręcił nią parę razy na boki, wywołując tym prawdziwą kawalkad
Suggested Collections
Featured in Groups
Comments27
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Zakochałam się, normalnie. <3
Jest cudowne, genialne, niesamowite. Nie umiem tego inaczej opisać. No strasznie mi się podoba >u<
Historyczny PrusPol! oQo
Nie ma różu, kucyków, wszechogarniającej słodkości i totalności, tylko jest PrusPol. Zajebisty, mocny, historyczny PrusPol, który genialnie przedstawia relacje między tą dwójką. Wszystko jest utrzymane w takim klimacie jaki powinien być. W tak krótkich fragmentach tekstu potrafiłaś przedstawić uczucia postaci i emocję jakie w aktualnym momencie ją ogarniały. No po prostu gratuluję.
Jak ja kocham ten paring! Love-hate! <3 Historia <3
Najlepszy PrusPol, EVER!
Jest cudowne, genialne, niesamowite. Nie umiem tego inaczej opisać. No strasznie mi się podoba >u<
Historyczny PrusPol! oQo
Nie ma różu, kucyków, wszechogarniającej słodkości i totalności, tylko jest PrusPol. Zajebisty, mocny, historyczny PrusPol, który genialnie przedstawia relacje między tą dwójką. Wszystko jest utrzymane w takim klimacie jaki powinien być. W tak krótkich fragmentach tekstu potrafiłaś przedstawić uczucia postaci i emocję jakie w aktualnym momencie ją ogarniały. No po prostu gratuluję.
Najlepszy PrusPol, EVER!